poniedziałek, 15 kwietnia 2013

środa, 20 marca 2013

Środa, 20 marca

W sumie dziś specjalnego się nie działo, dzień jak dzień. Weszłam do szkoły, dostałam żelka od kolegi, przyszłam w ostatniej chwili... No dobra... Już nie będę taka skromna. 39/40 pkt w próbnym teście szóstoklasisty. Najlepsza w klasie. Takie tam... Oprócz tego moja koleżanka, Julia, zarejestrowała się na stronce, gdzie ja i cała reszta się poznaliśmy. ^^ Potem był niemiecki. Czytałam pracę domową.
Potem dostaliśmy nasze sprawdziany... 9/10 pkt, czyli 5. Też takie tam oj tam, oj tam. Ogólnie nie lubię niemieckiego... Może nawet nienawidzę, jednak jest to moja szansa na pasek, bo możemy poprawiać 4 czy 3. Bardzo mi to na rękę. ^^ Po lekcji poszłam z Amisią do mojego domku (3 min), bo zapomniałam książek od przyrody, a była zadana taka większa praca domowa. Oczywiście wymówki były przygotowane, ale całe szczęście nie były potrzebne. Anka na tym skorzystała i odpisała ode mnieeee. Potem co było... Historia. Robiliśmy ćwiczenia do tematu o I wojnie światowej. Jak pani sprawdzała czy mamy 1 zadanie to ja już skończyłam prawie 3. Uwielbiam tempo mojej klasy, jeśli chodzi o ćwiczonka. Dobraa... Angielski. Paulinie się oberwało i dostała uwagę (dobrze jej taaaak), choć potem i tak gadała. A komu się obrywa przy okazji? Mi i Oliwii, rzecz jasna -.-. No i ostatnia lekcja - przyroda. Pewnie jakaś 20/26 nie miała 3 zadania, bo troszkę trudne było. Właściwie, wystarczyło trochę poszperać w encyklopedii o drzewach... Przez prawie całe 45 robiliśmy kartkę od pani. Mieliśmy wpisać wyrazy w miejsce kropek, ale pani nie dawała się zastanowić i od razu wpisywała... Do tego na tej kartce było pełno błędów, np. nie było przecinków po "który", "która" itp. Ja, nazywana przez znajomych "pani od polskiego" oczywiście se poprawiłam. W szatni Mateusz i Robert mieli jakąś bitwę i przygnietli mój plecaczek T^T. Oczywiście, oberwali workiem.
W domu miałam coś z głową i próbowałam robić koktajl z jabłek (niech żyje mój geniusz) ;_;. Wpadłam na chwilę na kompa, pogadałam chwilę z Dansą (Shanem), coś zjadłam i poleciałam na autobus. Na angielskim była kolejna kartkówka... W ogóle, szybko lekcja zleciała. Potem przyjechał tata, pojechaliśmy do biblioteki, oddałam mangi i książkę... Wypożyczyłam mangusie FMA i przeżyłam załamke. Nie mają tomów mangi Bleach'a od 8 do 20-któregoś! Łeeee T^T. Muszę więc se jakoś radzić. Potem przeżyłam następną załamke. Rexiu dostał szlaban do końca szkoły TT^TT. ŁEEEEEEEEE... Cóż, będę musiała do niego dzwonić, bo nie przeżyje...
To tyle na dziś, dzięki że przeczytałeś/przeczytałaś... I arigato jeśli czekasz na następny wpis. Do zobaczonka!


poniedziałek, 18 marca 2013

Poniedziałek, 18 marca

Yo!

Może zacznę od tego, że wczoraj dowiedziałam się że rodzice se jadą i będę sama do ok. 22. Babcia (bo wtedy jeszcze byłam u niej) powiedziała mi że nie ma mnie kto odebrać z angielskiego dodatkowego. Pomyślałam że pewnie coś wykombinują, ale jednak znajomi rodziców mają bachora u siebie itd. itp. Więc już się cieszyłam że nie jadę na dodatkowy angielski.

Niestety, moja radość trwała krótko. Tata po mnie przyjechał i dowiedziałam się że jednak pojadę. Smutaszek. 
No to dochodzimy do dnia dzisiejszego. Wstałam tak jak zwykle, no i wszystko ogólnie robiłam tak jak zwykle. Jak zwykle zanudziłam się na śmierć na matematyce i przyrodzie i jak zwykle rysowałam na polskim. Na WF'ie pierwszym nie ćwiczyłam, bo się źle czułam, a na drugim robiliśmy jakieś dziwne ćwiczenia. Było ileś tam stacji i na każdej robiło się co innego. Na jednej był taki mięciutki materac, Mięciuszek a na innej takie coś z kołem i rączkami, czym się rozjeżdżało, czyli Coś. Tęsknie za nimi. One mnie potrzebują.
Na następnej lekcji sprawdzian z matematyki... Miałam zrobić ściągę (fcale nie...), ale nie zdążyłam, tz. mi się nie chciało. Kolejny smutaszek.

Ale w sumie chyba dobrze mi poszło. Pani się pomyliła i dała nam takie same zadania jak na przygotowaniu, choć i tak nie wkuwałam wyników na pamięć.
Wróciłam do domu, pogadałam ze chwilę z ludźmi, zrobiłam koktajl bananowy, napisałam artykuł po angielsku (ponad 200 słów :D) no i próbowałam 10 razy pogadać z tatą, ale on ma coś z telefonem. Nim się obejrzałam, musiałam lecieć na autobus. W autobusie słuchałam muzyki i w drodze na dodatkowy angielski teeeż, a na miejscu dowiedziałam się że: nie mam zrobionych ćwiczeń, które były zadane, oraz nie mam napisanych 10 zdań z jakimś tam czasownikiem. Taki sam czasownik miała moja koleżanka Weronika (powszechnie nazywana Kakałko, bo lubi kakałko).
Lecz niestety, nie było jej dzisiaj... Kolejny kurna smutaszek.
Na lekcji oddałam swój artykuł, dostałam kartkówki... Jedna 13/14, druga 22/27. Nie jest ze mną chyba aż tak źle. :D No i potem była jakaś gra... Typu "dokończ zdanie", np. "If I don't have enough money, I'll be happy", albo wymyślone "If I listen Justin Bieber, I'll die" itd.. Potem pani dała nam kolejne kartki, tym razem  mieliśmy uzupełnić zdania, np. "If i could choose the music for my wedding I'd choose "I will not die"", albo "If I could meet a famous person I'd like to meet Chuck Norris". Potem ćwiczonka, czyli nudy. 
Koniec lekcji, odwozi mnie znajomy rodziców (i mój w sumie teeeż), Pan Artur, razem ze swoją małą Alicją. Oczywiście, Ala płakała przez 13/14 minut drogi... Nie mogła zasnąć chyba. Ale jakim cudem, skoro ja prawie zasypiałam? Może wina polskich dróg? xD
Jestem w domku, robię se zupkę, gadam z ludźmi... Mój tata przyjeżdża szybciej niż myślałam :/... No i tak jakoś żyje. Jeszcze przed chwilą, pomyślałam o koleżance z klasy... Jak ja nienawidzę jak oni jej dokuczają... Nienawidzę. Po prostu nienawidzę. Jak można nie widzieć że to ją rani? Jak można być tak... tak nie czułym, widząc jak ona ma łzy w oczach. Ja chyba nigdy tego nie zrozumiem...

No więc kończę, bo nic ciekawego nie przychodzi mi do głowy... Więc sayonara, trzymajcie się i czekajcie na następny wpis.
Mei.





wtorek, 5 lutego 2013

To może zacznijmy od początku...

No więc. Jeśli mówi wam coś "Mei Tanaki" na pewno znacie mnie albo z BakuFanon (i innych wiki), albo z mojego poprzedniego bloga destination-vs-love, albo z nk (już nieaktywne) lub z blogów moich przyjaciółek (Amiś, Alexy). Tak więc, nazywam się Mei.

Mam wspaniałych przyjaciół, którym bezgranicznie ufam. Są dla mnie jak powietrze, jak woda, nie potrafiłabym bez nich żyć. Są siłą, dzięki której każdego dnia mogę wstać i powiedzieć "świat jest piękny". Wspierają mnie zawsze w trudnych momentach i stają po mojej stronie. Wierzę, że mogę na nich liczyć. Myślę że najlepiej gdybym zaczęła od

Amalii/Ani


Jest moją najlepszą przyjaciółką, znam ją bardzo długo i wierzę że mogę jej zaufać i wszystko powiedzieć. Jest dla mnie jak siostra. Co prawda, czasem wkurza mnie jej roztrzepanie ale sama bywam totalnie zakręcona. Właśnie! Bardzo siebie przypominamy pod względem charakteru, przez co często panie w szkole nas mylą. Może to dlatego że urodziła się tylko 4 dni przede mną? Nie mam pojęcia. Jest wrażliwa i często gdy przeze mnie płacze mam ogromne wyrzuty sumienia i jestem "kretynką". Oczywiście po chwili wszystko wraca do normalności. Nie potrafimy się na siebie długo gniewać. Chodzi ze mną do klasy.

Alexy


Moja kolejna najlepsza przyjaciółka. Podobnie jak ja, żyje w świecie marzeń i niemożliwych rzeczy. Nie lubi okazywać swojego smutku przyjaciołom. Lubi żartować i zazwyczaj można ją zobaczyć całą uśmiechniętą i pełną życia. Uwielbia jeździć konno, a same konie wręcz kocha. Jest naprawdę silna, nie chodzi mi tu o sprawność fizyczną tylko o silną wole. Jeśli to ja nie pokaże komuś gdzie jego miejsca, to zazwyczaj robi to  właśnie Alexy. Ma obsesje na punkcie babci xD.

Peter


Nie będę chyba wspominać że to mój kolejny najlepszy przyjaciel. Często mnie wkurza, co zazwyczaj kończy się przemocą fizyczną xD. Jest bardzo pracowity, a wszystko co robi, robi z zaangażowaniem. Jego charakter jest często zmienny. Czasem strzela fochy, ale wszystko jakoś zawsze dobrze się kończy. Po rozstaniu z Ami bardzo mu zależy by mój związek z Osą się udał. Wiem, że w tej sprawie mogę na niego liczyć. Jest pomysłowy i inteligentny ale czasem też wrażliwy. 

Adrian Shane



Kolejny koks, który lubi strzelać sucharami. Tak naprawdę, jeszcze nigdy nie widziałam go smutnego. Zawsze chodzi radosny i tą radością zazwyczaj zaraża nas. Potrafi wysłuchać i zawsze pocieszy. Tak naprawdę nie wiem czy ma jakieś wady. Chwila... Ja na serio nie widzę żadnych o.O Czasem bywa nieśmiały. Jest chłopakiem Darii.

Adrian Dragneel


Często zamiast "Dragneel" piszę "Dragnell", nie wiem czemu xD. Nienawidzi szkoły i lubi jej podpalać, co mnie wkurza. W sumie wszystko podpala. Jest pełen energii i humoru. Typowy z niego chłopak - lubi się bić i wkurzać nauczycieli. Bawi mnie jego podejście do nauki. W przeciwieństwie do mnie, nie lubi on książek. A szkoda... Wiele by się dowiedział.

Rex



Jest to mój nowy przyjaciel, naprawdę bardzo miły i pomocny. Często uważa że jest do bani i w ogóle się zastanawia co robi na tym świecie. Czasem mnie to bawi i odpowiadam mu "to po co ja jestem?". Widać wyraźnie że wszystkich wokoło szanuje. Boi się utracić przyjaciół, lecz nie wierzę by to się kiedykolwiek stało. Można mu spokojnie zaufać. Taka trochę ofiara losu. :D

Łukasz


Energiczny, nie lubi być gorszy od innych. Często próbuje pokazać jaki potrafi być silny przez co niektórzy go uważają za "ego". Mi to tam specjalnie nie przeszkadza. Ma niesamowitą wiarę w siebie i pod tym względem uważam go za wzór. Całkowicie się poświęca temu co robi i co lubi. To on nas wszystkich zjednoczył.

Teraz może przedstawię bliskie mi osoby z reala...

Oliwia

Zakręcona przyjaciółka, czasami trudno ustalić czy żartuje, czy nie. Kiedyś razem z nią i Anką utworzyłyśmy klub, lecz nie wypaliło. Myślę że mogę jej zaufać.

Laura

Kolejna zakręcona. Czasem wydaje dziwne odgłosy (O-o), ale jest naprawdę dobrą przyjaciółką. Fajnie się z nią chodzi po szkole na przerwach.

Są jeszcze...
Maciek
Wiktoria
Wojtek
Kinga
Paulina
reszta klasy 
i nauczyciele :D

Tak więc to oni są dla mnie skarbem tego świata. Oczywiście jest jeszcze rodzina, ale wiecie że to nie to samo. Wierzę że zawsze będziemy razem. Ten blog będzie w formie mojego pamiętnika i miejscem gdzie mogę się wyżalić, pisać co chce. Zapraszam do czytania :)